4 Putin uzasadnia ostrzał Kijowa lub innych celów..... Krzywdy to miało nie zrobić nikomu za to dobrze wygląda - noc....Dziwią mnie tylko ludzie, którzy w tym wydarzeniu widza coś więcej niż show.

Dokładnie, dziwne tylko, że tak mało fajerwerków

a jak się rosyjskie wojska w Donbasie, należącym do Ukrainy znalazły? wojna się zaczęła w 2014, od zajęcia własnie Donbasu przez ruskich. atak już nastapił wczesniej. fajerwerki prowokują globalny konflikt, pognanie spod Kijowa: jakoś nie...

LOL. ten argument mnie powalił... konflikt to nie to samo co wojna, nie próbuj nawet tej podłej i prymitywnej manipulacji. wojna trwa od ruskiej inwazji na Donbas(między innymi) własnie, a konflikt się zaczął, jak Ukraina postanowiła sie skierowac na zachód. wolno im, czy nie? wojna oznacza zbrojne zajęcie terytorium innego kraju. to własnie w 2014 zrobili ruscy, nic innego. aby uniemozliwić Ukrainie kurs na zachód, z nadzieją, że zachód się wypnie. ale jakoś nie, a Ukraińcy staneli twardo, ani cały Donbas nie zająty, a i teraz daja radę, dzięki zachodowi, jak wspomniałeś.

wojnę bez konfliktu chciałbyś? czubek? jest wiele konfliktów, które nie kończą się wojną. od dobrych 70 lat. ponieważ z jabłek robic mozna bimber, jabłka prowadzą do alkoholizmu. a konflikty prowadza do wojen...

@gruzawik - "konflikty sa przyczyna wojen" więc "wojna to to samo co konflikt" (a bimber to to samo co jabłka) - wygląda na to, że AE MUSI nie zgadzać się z Tobą zawsze i wszędzie, tak z definicji. Nawet w kwestiach, w których bredzi w sposób tak absurdalnie oczywisty, że sam zdaje sobie z tego sprawę - dlatego "szkoda mu czasu" na dyskusję. :)

zmęczył się biedaczek... a może pypcie przed czasem wylazły? kwitna tam u was bzy już?

Skoro juz poznales definicje, to kiedy i kto kogo napadl, rozpoczynajac wojne? Juz doszedles, czym to sie rozni od innych form konfliktu? W koncu? Gienius...

@AE - kretyna właśnie sam z siebie zrobiłeś. Nikt w tym wątku nie użył wcześniej terminu "konflikt zbrojny" tylko "konflikt". Za SJP: "konflikt - sprzeczność interesów, poglądów; niezgodność, spór, zatarg, antagonizm". Jak można być tak durnym, by dowodząc tożsamości dwóch terminów, sprawdzić w słowniku tylko jeden z nich?

Ty naprawdę musisz w niemal każdym swoim komentarzu udowadniać, że jesteś bezdennie głupi? No dobrze, ja tam nie mam nic przeciwko. Przynajmniej jest się z czego pośmiać. :D Jeśli coś jest konfliktem zbrojnym, to jest konfliktem, ale implikacja w drugą stronę już nie zachodzi, czyli jeśli coś jest konfliktem, to wcale nie musi być konfliktem zbrojnym. Podobnie z "wojną" i "konfliktem", ćwierćinteligencie z rynsztoka. "Czy mozna upasc jeszcze nizej?" - niżej niż ty sumarycznie w wielu wątkach - już nie można. Wyznaczasz wzorzec dna moralnego, intelektualnego i kulturalnego.

ae też nie pojmuje, że samo uzasadnienie istnienia tego konfliktu od początku jest ohydne: że państwo sąsiedzkie zmienia politykę, i nie będzie wiecej pełnić roli wasalnej. ten konflikt to właśnie wina Ukrainy, a metodą rozwiązania tego konfliktu jest napaść. jednego kocopoła drugim poprawić, to jakby typowe dla swołoczy. i udawać, że wsjo normalna, niczewo, niczewo...

prowokuje? a do czego? inwazji? wojny? az się żywot brajana przypomina, gdy mają typa za bluźnierstwo ukamienować, a ten sobie bluźni w najlepsze, bo gorzej nie będzie i tak :) juz tłumaczyłeś, że przecież Ukraina może sobie prowadzić swobodnie polityke zagraniczną, chyba, że chce wojny...

to broniąc swego kraju w razie napasci się prowokuje do globalnego konfliktu? nie poznaję autora: Goebbels czy jakiś ruski?

moznaby pomysleć, że ruscy napadając sasiadów do niczego nie prowokują, no skąd... a ja wiem, co ty masz zamiast mózgu, ale publicznie tego okreslenia nie uzyję, częściowo powodowany litościa, a czesciowo pozostawiając to do oceny innym :)

co za szczęście, że luskając ruskie czołgi Krabami lub z Javelina, albo kasując ruskie samoloty na lotnisku, czy zatapiając wojennyj korabl' albo dziurawiąc ruskich sołdatów do niczego nie prowokuje, za to pierdyknięciem w Moskwie juz tak... tej zniewagi wołodia nie zniesie, i zaryzykuje zrobieniem z ruskich świecącej pustyni. bo w konflikcie konwencjonalnym szanse już mozna ocenic: Rosjanie się ani do walki palą, ani im idzie, ani mają czym, w porównaniu z NATO. opinie o radzieckiej mysli technicznej, z reguły tryumfy odnoszącej głównie nad zdrowym rozsadkiem, tez mam wyrobioną z autopsji.

Tajwańczycy czwórkami się pod skrzydła chińskiej komunistycznej partii wybierają, i źli imperialiści amerykańscy im nie daja... ty się z koniem na łby pomieniałeś? wysłac kilka, ryzykując radioaktywny step i wiatr prezez następne tysiące lat, gdzie kiedyś była rosja? widząc jak sobie konwencjonalnie radzą, to ostatni idiota chciałby sprawdzić, czy atomówki działają lepiej choć trochę. to demonstracja, barania łąko, nie prowokacja: bezbronnosci również ruskich cywili, tak jak w Kijowie WCZEŚNIEJ, uprzedzam wołami. wojny na konflikt nie próbuj zamieniać, to ruscy w 2014 zbrojnie zajęli właśnie.

TY masz pretensje, za ruską propagandą słowo w słowo... to samo mówi ruska telewizja: że amerykanie pomagają. nie tylko oni, wielu się dokłada do obrony niepodległości i integralności terytorialnej sąsiada, a niektórzy wstępują do NATO nawet biegiem. TY ustawiasz się w jednym szeregu, mało, że z bandytą, to wbrew oczywistej polskiej racji stanu. wybór ogranicza sie do zdrajcy lub głupca.

możesz mi wyjasnić, jak preferencje seksualne kogoś, kto ci wielokrotnie dokopał jak burej suce na końcu wsi, maja stanowić o słuszności jakiejś opinii? dlaczego to dla ciebie na tyle wazne, by uzywać na tym gruncie w celach obelżywych? dlaczego komuś coś insynuujesz, czyzbyś sam nie mógł sie przyznać? taka masz zadrę w duszy? udowadniasz jedynie niemoc merytoryczną, i kanalarskie obyczaje, knajactwo i buractwo własne. nie obrażasz nikogo, prócz siebie. pojmujesz, koniu? co gorsza, jak bzy przekwitną spodziewaj sie pypci na języku.

Podobnie jak dla HS jestes nie jestes wlasciwym podmiotem mojej pisaniny, ja do ciebie nie pisze, ja cie wysmiewam. Skoro go lubisz, nie przszkadza ci domniemana orientacja, to dlaczego z uporem maniaka tytulujesz go ciota? syndrom sztokholmski?

Ale to tobie sie wszystko kojarzy z jego genitaliami i odbytem, ministranciku. To jak, istnieje transmisyjnosc? Bardziej prawdopodobne, ze nie rozumiesz co pisze, bo jestes za glupi, skoro czesto nie rozumiesz co piszesz sam.

jest jedyny pewny sposób, w jaki mogłeś stwierdzić, że ktoś jest "ciotą": pukał cię? dobrze ci było? przepraszam za ewentualną niedyskrecję, ale do twierdzeń tak kategorycznie pewnych trzeba miec pewne podstawy. o ile się orientuję, to tylko twoje, ae, fantazje się odbywały, i jedynie ty snułeś jakieś opowieści z dreszczykiem.

"wybór ogranicza sie do zdrajcy lub głupca" - tylko i wyłącznie na podstawie tego wątku (a przecież mamy w pamięci całą masę innych wątków z "mądrościami AE, również na ten temat) wybór sprowadza się do obmierzłej podłej kanalii lub bezdennie tępego durnia. Jest też trzecia alternatywa, moim zdaniem najbliższa prawdy: obie powyższe opcje jednocześnie. "Nie mam nic do homoseksualistow" - w to akurat jestem skłonny uwierzyć, biorąc pod uwagę, jak często jego myśli dryfują w kierunku odbytów, genitaliów i różnych czynności homoerotycznych (nie będę już po raz kolejny wstawiał cytatów AE).

chyba obaj jestesmy w błędzie, zakładając konieczność jakiegoś wyboru, w tym wypadku: mozna, okazuje się, jednoczesnie być zdradziecką, kłamliwą kanalia, i ogólnie typem padalca, a przy tym(sic) glisty, a wszystko na raz! doktorat na 3 piędzi, skóra pod kominek, tomy dysertacji na półeczce, ech, trzeba było iść na psychiatrię, zmarnowana młodość...

"zeby mnie wysmiewac tak by to do mnie trafilo" - on dalej nie pojmuje, że wyśmiewać można tak, by trafiło niekoniecznie do niego, ale za to do innych. "pukał cię?" - a pamiętasz, że raz próbował się umówić ze mną na spotkanie w realu pod pozorem ustawki? Może w tym właśnie klucz do zrozumienia tej retoryki - urażone, nieodwzajemnione uczucie?

ea, ilutamlatku, wypowiedz bez zająkniecia: acetylocholinesteraza. ze nie wiesz co to, i z czym się to je, to już po co wspominać? ogólnie też powątpiewam, żebyś fizyke jakąś studiował kiedykolwiek, bo do tego trzeba miec najpierw maturę, i o języku francuskim, jako miedzynarodowym jednak słyszeć. albo akt urodzenia dziecka międzynarodowy kiedyś widzieć, dla potrzeb podrózy. akurat szczególnie satyrycznie brzmi wspominanie wiedzy, logice itp. w wykonaniu kogoś, kto wierzy w uroki. samo w sobie urocze :)

ea, ilutamlatku, wypowiedz bez zająkniecia: acetylocholinesteraza. ze nie wiesz co to, i z czym się to je, to już po co wspominać? ogólnie też powątpiewam, żebyś fizyke jakąś studiował kiedykolwiek, bo do tego trzeba miec najpierw maturę, i o języku francuskim, jako miedzynarodowym jednak słyszeć. albo akt urodzenia dziecka międzynarodowy kiedyś widzieć, dla potrzeb podrózy. akurat szczególnie satyrycznie brzmi wspominanie wiedzy, logice itp. w wykonaniu kogoś, kto wierzy w uroki. samo w sobie urocze :)

"wiedza o czymkolwiek nie przekracza poziomu kilkulatka" - jest i sztandarowy "argument" AE! A już myślałem, że o nim zapomniał. :) Ta wyszukana figura retoryczna przybiera jeszcze zabawniejszą formę, gdy AE pisze o sobie, np. (jak parę dni temu w innym wątku), że zaczął w poważnych kategoriach myśleć o politykach, gdy skończył 7 lat. Można to sobie wyobrazić: 7-letni AE, urażony wypowiedzią interlokutora w piaskownicy, sypie mu piachem w twarz, wybiega z płaczem do mamy i od tego momentu zaczyna w poważnych kategoriach myśleć o politykach. Przeurocze! :D

@HS pewnie, że pamietam. ze mną nie chciał się umówić... brzydki jestem, czy za gruby? a może też jedno i drugie...