Nie wiem, czy za dużo - o tym powinien decydować rynek pracy, choć za zabawę w czasie pokoju nie dałbym tyle. Natomiast problemem jest podporządkowanie sobie państwa i "przyswajanie jego zasobów przez kompleks mundurowo-biurokratyczno-budżetowy. To jest rabowanie zasobów i Polaków przez niego. A nie KK, czy nawet lewica, która sama w sobie jest folklorem ukazującym brak logicznego myślenia. Zmiany dokonane w wojsku w tamtym tysiącleciu były sensowne - 100-120 tys. armia zawodowa doskonale wyćwiczona i uzbrojona z ultrasilnym wywiadem i kontrwywiadem. Ale brakło drugiej części.

To jest modelu szwajcarskiego, gdzie każdy mężczyzna i ochotniczo kobiety mają w domu broń lekką, są w zasadzie w sformowani lokalnie w jednostkach uśpionych, a co roku mają do wystrzelania na strzelnicach przydział darmowej amunicji. Kraj jest ufortyfikowany, broń ciężka zakamuflowana i poukrywana w terenie na zasadzie uśpienia, bunkry i schrony obowiązkowe dla wszystkich, w tym w prywatnych nieruchomościach z obowiązkiem utrzymywania zapasów wody, żywności i lekarstw przynajmniej na miesiąc. Takiego kraju nie da się zdobyć, armia silna, rezerwy potężne i gotowe natychmiast do obrony.