szkolenie to też praca, czyli był pijany w pracy,a co za tym idzie zwolnienie dyscyplinarne i takiemu to jeszcze zakaz wykonywania zawodu sędziego i prowadzenia praktyki adwokackiej, bo bardzo często decydują o życiu ludzi.

W Zakopanem było podobnie. Pierwszy dzień chlanie, drugi wieczorek góralski a potem dyskoteka, trzeci dyskoteka. W międzyczasie zwiedzanie Zakopanego z przewodnikiem i wjazd kolejką na Kasprowy. Za szkolenie płaci sąd czyli z pieniędzy podatników....

Lekarze tez podobnie sie szkola, jak leczyc sie to za granica.

Jak mamy takich sędziów to nie trzeba się dziwić że za kradzież batonika za 99 gr. idzie się na parę lat do pierdla.

jakiemu pijakowi każdy wyjazd szkoleniowy to 2 godziny pogadanki i 2 dni chlania każdy kierownik, dyrektor czy prezes który na co dzień jest tak ważny że bez kija nie podchodź to na takim szkoleniu wstać z podłogi nie może, rzy*a na podłogi zazwyczaj obok krzesła na którym siedzi przy stole bo wstać nie ma siły gasi kiepy na podłodze zwalnia z pracy każdego kelnera co pół godziny tak właśnie szkolenia wyglądają i powinny być przeprowadzane na terenie zakładu pracy a nie w restauracjach hotelowych

cyt"każdy może wypić czasem do kolacji kieliszek wina"... Z Liszowskiej

No a po co się jezdzi na szkolenia?

Kto zaprojektował takie wielkie okna jak drzwi i to jeszcze otwierane na oścież? Zróbcie takie w akademiku a studenci będą wypadać codziennie.