nie masz dzieci, nie komentuj, ja mam dwójkę i wiem jak ciężko jest. olx_x ma rację, z drugiej strony nie wiemy co się stało, więc nie oceniajmy

Bicie jest oznaką bezradności. Swoją córkę w momentach histerii i rzucania na ziemię spokojnie omijam, odchodzę i robię swoje. Dzieci też mają emocje i muszą nauczyć się z nimi walczyć .:)

Tak tylko mowisz, dedede66, a w rzeczywistosci zezdroscisz (jak i inni userzy) prawdziwemu samcu

Rzeczywiscie, troche mu zazdroszcze, bo niezly z niego wariat. Kiedys na przyklad jechalismy razem autobusem do posredniaka. I on normalnie nie skasowal biletu. Ja mu mowie: "Ale z ciebie hardkor, murinie." A on mi odpowiada: "Po co mam kasowac jak i tak nie sprawdzo. A jak sprawdzo, to spier.dole." Ja bym tak nie umial, ale murin, to jest jednak gosc i nie da se w kasze dmuchac.

Bo w palikociarni nie ma zasad, a pelna wolnosc ;)

A zakupy jakos trzeba wyjac z auta, mam dziecko wiec nie jest to dla mnie takie dziwne

hahah :D mam diabełka w takim wieku i jak walnie foszka to od razu rzuca się na glebę. Nawet herkules miałby problem z poderwaniem jej z ziemi. Przy każdej próbie wygina się w łuk tak, że po prostu nie do się jej podnieść bez jakiegoś urazu kręgosłupa czy czegoś. Zostawiam i tyle. Po paru minutach wstaje i wali skruchę :D A podczas takiej akcji, spojrzenia świadków zdarzenia, bezcenne :D jakbym co najmniej dzieciaczka ze skóry obdzierała

Matka dalej nie dorzuciła :)