Przez takie myslenie niedlugo rynek pracy sie zapelni inzynierami i zacznie brakowac dla nich pracy.Wzrosnie popyt na kierunki humanistyczne. Po zawodowce ma sie uprawnienia do pracy, ale jest sie atrakcyjnym dla pracodawcy jak sie oprocz tego ma 3 jezyki, autocada, i doswiadczenie w porzadnej firmie. Inaczej robisz za stawke minimalna i w kazdej chwili moga ci ze jestes tylko robol. Takie sa polskie realia, i wmawianie sobie ze jest inaczej jest smieszna wymowka nieukow. Na studiach tez ludzie zaczynaja pracowac, tylko na lepszych stanowiskach niz przepychanie komus kibla.

Kostke brukowa ukladac, kible przepychac, byc krawcem w czasach gdy rynek zalany tanim made in china, wiejskim fryzjerem na wesela, w smarze sie taplac jako mechanik, ot ambicje mlodego pokolenia, ktore mysli ze w ten sposob mozna cale zycie zarabiac w dzisiejszych czasach gdzie licza sie najlepsi a reszta zyje z zasilku. W mojej rodzinie sa ludzie po archwistyce,psycholigii, filologii, historii, jest i dwoje po politechnice - wszyscy pracuja na porzadnych stanowiskach, w bialych koszulach za porzadne pieniadze, nikt nie narzeka.Mozna? Mozna, tylko trzeba byc dobrym w tym co sie robi.

Czasami ludzie w domach mają blaty kuchenne wyłożone kaflami. Skoro tego nigdy nie widziałeś yo młody jesteś i cię kogut za "ptaka" po podwórku ciąga...

U rodzicow sie jada lepiej niz na obrazku bez przesady. Jakbys byl kiedys na studiach to bys wiedzial ze one tez zawod daja i kase, tylko na innym poziomie i lepszy wybor niz w zawodowce.Niektorzy tak zyja na studiach bo rodzicow nie stac utrzymac dwoch domow, swojego i studenta. Ja dostawalem 45 zl tygodniowo z domu na wyzywienie, trzeba sie bylo naglowkowac nad buzdetem zeby na jedzenie, picie, palenie bylo. Czasem bylo smiesznie czasem nie, ale wspomina sie wesolo. Bez tego nie wiem czy by sie docenilo to co sie zarabia i rozumialo jak bardzo wazne jest zeby praca zawsze byla.

@grigore Dziwna sprawa chłopie, wszak KAŻDY mój znajomy który do czegoś doszedł i ma porządną pracę za godne pieniądze, to człowiek albo po zawodowej, albo po technikum. Mój ojciec również jest po zawodowej i szczerze wątpię, żeby po jakichkolwiek studiach mogło wieść mu się lepiej. Jedyne coś warte studia to studia techniczne (ale nie każde) i medycyna - każdy inny human strata czasu i pieniędzy. Po co sie oszukujesz?

Nie oszukuje sie, zyje, pracuje, mam dobry zawod dzieki studiom i nie narzekam. Nie mysle zebym byl jakims wielkim wyjatkiem od reguly. Moj ojciec jest po technikum, wujowie tez wyzej technikum nie podskoczyli, owszem pracowali cale zycie ale ciezko, fizycznie i zadnych majatkow wielkich sie nie dorobili, niektorzy najwyzej dosyc wczesnych rent. Nie mowie ze po zawodowce nie ma pracy, choc wiem jakie wymagania stawiaja pracodawcy w PL i watpie zeby zawodowka jakiekolwiek kokosy zapewniala.

Moi znajomi z roku tez niezle sobie radza choc na roznych stanowiskach bo akurat kierunek calkiem elastyczny i pracuja od szpitali po telewizje bo potrafili wykorzystac umiejetnosci w roznych dziedzinach. Kwestia obrotnosci, jak ktos jest ciele to mu zaden papier nie pomoze, a jak ktos sie nie boi wlasnego cienia i ma przebicie to wszedzie sobie poradzi.

To może się kolego pochwal co takiego cudownego studiowałeś, i co teraz takiego robisz i jakie to kokosy i high-life na tym osiągnąłeś. Bo jak narazie operujesz jakimiś frazesami i tym co Ci "ę ą" wykładowcy wpoili na Twoich studiach. Jesteś TYPOWYM studenckim lemingiem, a przynajmniej robisz wszystko, żeby tak to wyglądało.

A co to jest high-life wg ciebie? Dla mnie wystarcza to ze nie martwie sie o jutro, o emeryture, o wakacje, o rachunki, o oszczednosci, o to ze dziecko w drodze i skad na to wszystko wziac. Zyje spokojnie, raz, dwa w roku pojade w cieple miejsce, wcale nie musi byc Barbados, moze byc Polska w lipcu, albo nieco tansza Portugalia. Nie dostaje zawalu gdy patrze na ceny paliwa jadac do pracy. W pracy roboty po pachy, nie wyglada zeby moj zawod szybko stracil powodzenie, sa mozliwosci rozwoju i awansu, ale na razie z wygody sie za to nie biore, pozniej. Co to jest high-life?

Btw: Daje 90% szans: Pracujesz teraz w jakimś "cudownym" i jedynym słusznym korpo, pniesz się po szczebelkach "karyjery" jak szczurek w klatce i za 2 stówki podwyżki zagubiłbyś kolegę z za biurka, co?

Robie to co lubie, praca nie jest dla mnie stresem, o pieniadze sie nie martwie, zdrowie w porzadku bo juz nie jem ryzu z ketchupem z braku laku. Nigdy w zyciu nie potrzebowalem brac kredytu, a ten na dom ktory pomagam splacac narzeczonej nie jest zadnym problemem dla zadnego z nas. Czego mozna wiecej chciec? Moze slawy hollywoodzkiej i jaccuzzi w salonie ale mi to do szczescia niepotrzebne.

Nie, nie w korpo, pracuje troche na panstwowym i troche na swoim. Narzeczona jest onkologiem, wiec moje dochody i jej i nie zalujemy ze sie na studiach zupki chinskie jadlo i tanie wino pilo, i wbrew pozorom zycia sie nie mialo bo nauka. Picie bylo na feriach i wakacjach.

Czyzby jakies kompleksy?

@twojamatka - "nie matura lecz chec szczera zrobi z ciebie robola za granica"

To co opisujesz to nie jest klasa spoleczna, tylko mlodosc - u ciebie chyba juz dawno minela skoro wydaje ci sie czyms zlym i nie widzisz w tej glupocie mlodzienczej zadnego pozytku na pozniej. Opisujesz duzo mitow i stereotypow, nie kazdy co wynajmuje niszczy stancje czy akademik, nie kazdy pije i pali, nie kazdy ma tylko 3 w indeksie, malo kto jest odpowiedzialny w tym wieku. Fakt ze uzywasz tego co najgorsze zeby opisac mlodych ludzi o czyms swiadczy. Ja tam nie mam nic przeciwko studiujacym, to jest piekny etap w zyciu, choc wcale nie latwy. Mlodosc i tyle.

Za granica to jest oczywiste ze zeby miec dobra prace potrzebne sa studia, a szkola srednia to za malo. Tylko w Pl promuje sie ostatnimi laty brak wyksztalcenia bo inteligencja nigdy nie jest na reke wladzy, latwiej rzadzic ludzmi niewyksztalconymi, dac lopate i niech nie pyta o nic. Totez zaniza sie poziom na studiach, tworzy fikcyjne kierunki z dziwnymi "zawodami", nie ma pracy dla magistrow i ogolnie zapewnia sie ze lepiej potrafic mlotkiem stukac niz myslec. O ile praca fizyczna jest porzyteczna i niezbedna o tyle wyksztalcenie tez powinno zapewniac byt. I zapewnia wszedzie poza

No niestety, tego pieknego czasu sie nie da przeskoczyc a tym co sie udalo po prostu wspolczuje. Choc przyznaje, mam mieszkanie w Krakowie i wynajme kazdemu ale nie studentom, bo pamietam co to mlodosc :)

Ja swoja stancje malowalem, wykladziny pralismy i dbalismy o podworko, ale wiem ze nie wszyscy tak robia i wiem co to mlodziezowe imprezy. Wynajmuje rodzinom bo sa pewniejsi jesli chodzi o oplaty i wiem ze nie wyprowadza sie z dnia na dzien, bo dzieci maja szkole w poblizu. Zaden, dualizm, wiem co to mlodosc i nieodpowiedzialnosc -ale nie przekreslam nikogo za to ze byl lub jest mlody i glupoty robi, jest czas na zabawe i jest czas na wszystko inne.

Moze ten student jest wegetarianinem i stad udko z papieru :)

Ha Ha Ha...

Teraz frytek z McDonalda masz pod dostatkiem. Opłacało się studiować;)

Teraz nie jem syfu ale milo wspominam stare czasy. Oplacalo sie studiowac zeby nie jesc gowna cale zycie tylko moc normalnie zyc.

Kredyt studencki nie może być przeznaczony na jedzenie, ale o piciu nikt nie wspominał.

Są rzeczy ważne i ważniejsze :>

nie przesadzaj! myślisz, że jego stać na ryż?