nie każdy jest "brudnopisem", nie każdy jest pokreślony z góry do dołu, dosłownie "pokreślony", bo niektóre tatuaże to prawdziwe mazaje i abstrakcja. ja ci powiem z własnego doświadczenia: kiedyś też myślałam, że nigdy nie zrobię tatuaży, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia: zaczęło się od drugiego przekłucia uszu, potem przyszło trzecie, potem kolejny kolczyk i jeszcze kolejny... to uzależnia.

dzisiaj tatuaże nie są już niczym niezwykłym, to codzienność, widuję je wszędzie, u ludzi w różnym wieku, u kobiet i mężczyzn, u takich, którzy wyglądają na kasiastych i u tych znacznie bardziej przyziemnych. u nastolatków, którzy albo mają zgodę rodziców, albo ktoś im robi nielegalnie :) moda to najwyżej kilka sezonów, a tatuaże to już setki tat :)

Człowieku, widać, że nie przeczytałeś ani słowa z tego, co napisałam, tylko rzuciłeś okiem na ilość tekstu i juz ci się nie chciało... nie warto dla ciebie strzępić języka i zuzywać klawiatury...

bo lubią mieć tatuaże. po to sie pije alko, pali zioło, skacze na bangiee, bo sie lubi.

bardzo wielu tatuatorów tak zabezpiecza ranę. lepiej przykleić folię lekką taśmą, która łatwo zejdzie, niż zrywać plastry opatrunkowe z bolącego miejsca!