A to co zrobił ten gość w skodzie, to zwykły anty-bum. Własnie cofki gazu maja miejsce w układach mieszalnikowych z niesprawnymi układami zapłonowymi. Do tego wynalazek lepiej się sprawuje niż dostępne w handlu klapy, które po kilku strzałach są o kant dupy. Jedyny mankament jest taki że po strzale tzreba dupę ruszyć z fotela ...i wsadzić korek .... tak jak w wannie.

Jak ja uwielbiam komentarze "po co gaz w małym silniku". To nie Ameryka, gdzie same 4.0 V6 jeżdżą, to raz. Druga sprawa, to koszta. Wedle dostępnych w internecie informacji oraz mojej wiedzy (sam posiadałem 1.3 MPI) Skodzina pali w cyklu miejskim ok 7L PB. Jest to stary silnik dolnozaworowy, czyli mała moc, duże spalanie i równie duża żywotność. PB na chwilę obecną to 4,54 PLN co daję nam 31,78 PLN za 100km. Zużycie gazu w tym silniku waha się w granicach 8,5L czyli przy cenie ok 1,80 PLN daje wynik 15,30 PLN. Różnica to prawie 52% oszczędności. Nadal uważasz, że taki gaz to zbędny d

Kolego 1.3 w felici to silnik górno zaworowy ohv. Z taką wiedzą to nie dziwie się czemu nie stać cię na benzynę. W 1999roku kupiłem nową felicię kombi z tym silnikiem do firmy i zrobiłem tym autem przez 7 lat prawie 400tys km na benzynie. Co ciekawe auto ciągle jeździ i to z oryginalnym silnikiem. Więc sądzę, że znam ten model auta. Dla mnie LPG to błąd. Później miałem auto firmowe z fabrycznym lpg, które przy 80000km piło więcej oleju niż benzyny. Dziękuję za lpg w małym silniku. To co oszczędzi się przy dystrybutorze trzeba zapłacić w naprawach.