Był jeszcze drugi rodzaj sklepów, gdzie stało się kilka godzin w kolejce i jak w końcu udało ci się dojść do lady, sprzedawca doskonale wiedział co ma podać i ile.

Dzisiaj się śmieją i pukają w czoło, ale jak wchodziło się do takiego sklepu i słyszało " co podać" ,to znaczyło ,że towar idzie spod lady 😊😊

Jeszcze większy był ból, jak coś rzucili na półki a ty nie miałeś kartek.

Ale za to jak się upolowało to jak smakowało!!!

Puste pólki swiadcza o tym, jakim bogatym bylismy spoleczenstwem. NIKT nie kupowal na plasterki tylko na kilogramy. Dlatego nic nie bylo w sklepach. Pamietam jak moja babcia kupowala 3kg kielbachy, boczek, 2 cale szynki, 2kg schabu, zeberka. Wiec po poluidniu sklep tak wygladal jak na zdjeciu. Dzisiaj smiejemy sie jak pani myje scierka wedliny.

A co niektórzy do dzisiaj sobie chwalą że było tak fajnie a czasy były takie że wtedy się nic nie kupowało tylko wszystko trzeba było zdobyć