Pośrednik odbiera tonami a nie jak na targu po kilkanaście kilo dziennie, co jakby stanęli wszyscy rolnicy na targu dało by taka podaż że cena by była po 0,50 zł/kg. Po drugie to są owoce sezonowe delikatne które długo nie wytrzymują a zebrać trzeba bo inaczej zgniją na krzaku. Żeby ludzie kupowali tyle co odbiorca hurtowy każdy człowiek w Polsce musiałby zjadać po kilka kilo owoców dziennie. Po trzecie jak ludzie wykupią teraz wszystkie owoce to będzie płacz zimą bo nie będzie mrożonych, nie będzie soczków itp. i trzeba będzie sprowadzać z ameryki południowej po 70zł/kg.

Po czwarte serwery wiochy padają od memów o bardzo drogich owocach świeżych że rolnikom padło na głowy że kosmiczne ceny dają więc po ile mają sprzedawać rolnicy na targu i pośrednikom żeby było dobrze? Po piąte i najważniejsze to rynek dyktuje ceny co by się Tobie nie wydawało i tak rynek Ciebie skoryguje. Moje szefostwo tak cwaniakowało oni po zarządzaniach są oni wiedzą lepiej będzie super, do czasu, jak się koniunktura na rynku zmieniła to płacz że samochody stoją choć pełnia sezonu. Wszyscy dookoła jeżdżą a nasze samochody stoją bo stawki za wysokie mają.

Jak to kto? W tym kraju ciężko pracują tylko politycy!

Madki z chorom curkom. A i jeszcze pińćset plusy bez etatu.

To jeszcze dodam, że zagotowało się we mnie po haśle "nauczyciele na pola". Jestem nauczycielem i każdego roku na początku wakacji jadę do rodziny zbierać porzeczki. Lubię to i traktuję jak reset po roku spędzonym przy komputerze. 15 lat temu był taki wspaniały rok, gdy cena porzeczki wynosiła ok 5 zł za kilogram. Braliśmy wtedy dwa wiadra porzeczek na kierownicę roweru i od razu ze skupu do sklepu po zakupy. Potem było coraz gorzej. Ale w mojej rodzinie porzeczkami zajmuje się emerytowany górnik, który chciał mieć zajęcie. To nie jest nasz sposób na utrzymanie się.

Pis nie ma szacunku do ludzi wykształconych ponieważ wygraną w wyborach dają im ci którzy nie potrafią samodzielnie myśleć lub ci za których myśli tvpis.

Cz2. Dodam jeszcze, że jednego dnia zbieramy własnymi siłami około 170 kg (gdy są dobre krzaki), to jest praca 3-4 osób z przerwą na obiad. Gdy pada lub jest straszny upał zbiory maleją, bo czas się skraca. Więc na godzinę wychodzi nam mniej niż 10zł zarobku na osobę. A gdzie nawóz i inne środki poniesione na utrzymanie pola? A obcej osobie ile trzeba zapłacić za zbiór? Już widzę te tłumy chętnych do zbierania