To wielu rzeczy w życiu nie rozumiesz w takim razie. Możesz być wybitnie uzdolnionym sportowcem, ale to czy w ogóle będziesz miał możliwość powalczyć o medal i czy będziesz w kadrze zależy od jednego człowieka. Coś na co pracowałeś całe życie i co jest na wyciągnięcie ręki krzyżuje Ci jeden człowiek, który składa Ci propozycję i albo się zgadzasz, albo świat nigdy nawet nie pozna Twojego nazwiska, nawet nie będziesz miał szansy i znikniesz w tłumie. Nie zrozumiesz tej sytuacji, bo patrzysz z boku i wydajesz osąd przez pryzmat swojego życia i tego, że Cię to nie dotyczy.

I możesz słusznie powiedzieć, że można się nie zgodzić i walczyć w sądzie. Rozprawa ciągnie się latami, latami, które pracują na Twoją niekorzyść jako sportowca. Do momentu jej rozwiązania oczywiście odpadasz z kadry. Byłeś w szczyscie swojej formy, która już nigdy nie powróci. Zmienia się trener, ale na następnej olimpiadzie już nie będziesz tak dobry. Szansa na złoto przepadła. Twoje największe marzenie życiowe jako sportowca właśnie się zawaliło. Sam jestem sportowcem i jestem w stanie zrozumieć te dziewczyny i uwierz mi, to nie jest "przyzwolenie", to jest koszmar.

Wydaje mi się niestety, że ta siostra się wyspowiadała i jest pewna że jej grzechy są zapomniane jakby nic się nie stało.

A może lepiej: ksiądz-samica???

A co Tobie konnica zawiniła?

Czyli jak koleżanka z pracy złapie mnie za dupę, to karę śmierci jej?

Może nie każdy bo to zbytnie uogólnienie i jest różnica między molestowaniem nieletnich a dorosłych i intensywnościtego procederu ale można zrozumieć Twoją złość.