Nie zasługa lekarzy ? To po cholerne wymatolskie debile idziecie do szpitala zamiast modlić się w kościele o wyzdrowienie? Tylko tłok niepotrzebny robicie!

remdesvir&co. matoł nie jest w stanie zrozumieć, że to nie ortopeda nogę zrasta, tylko w gips ją wtyka czy śrubuje... do samowyleczenia trza jakoś docipać, a i potem kaoś powłóczyć odnóżami w miarę żwawo, a to już zasługa medycyny.

całkiem sporo jest też chorób dziś zupełnie nieznanych.

aha. skoro powinien, a nawet i pomógł, to żadna zasługa. jak gips to też. następnym razem jak się popsujesz, to idź tam, gdzie wdzięczność i zasługę potem będziesz lokował, dobra? Nature co jakiś czas publikuje aktualizacje, również dotyczące &co. ponieważ gorączka po salicylankach spadła, to zapewne jest to ich zasługa, ale pewności nie ma. na tej podstawie podważasz co, właściwie? sens medycyny? połóż się i licz na siebie następnym razem. i boga.

to lekarz, nie będąc bogiem, zaordynował takie, a nie inne, w efekcie skutecznie prowadzące do wyzdrowienia postępowanie. postępowanie inne prowadziłoby do gorszych skutków. czego nie rozumiesz? ogólnie rzecz biorąc ludzie leczą się sami, nikt im leków na siłę do gradła nie wtyka, jeszcze płacą. zaoferowanie właściwego środka lub postępowania adresuje podziękowania do oferującego powrót do zdrowia. co w tym trudnego? jak pompa paliwa ci padnie to dzięki mechanikowi odżyje, czy bogu któremuś, od żelastwa?

garguś, jako flagowy niematoł, oświeć mnie, kiedy to podziękowania za wylecZenie należą się lekarzowi, a kiedy już nie: jak guza wycina, to chyba tak, a jak zabrania palić? jak no-spą ułatwia przejście kamienia? w sumie skad wiadomo, nie ma pewności, może guz by się sam wchłonął? kto wie...

niematole patentowany: toż temu, by wiedzieć, całe tabuny profesorów życie poswięciły, i swietnie wiedzą, że respirator pomaga przetrwać żywym najgorszy okres. ja włączam? niematole, przyjrzyj się memowi jeszcze raz... jak rozumiem dyplom jakowyś UM posiadłeś, żeby o świadomych lekarzach mówić? ja uwielbiam takie przymiotniki: prawdziwy, świadomy, itp., bo oznaczają nędzę argumentacyjną, przykrywaną róznie odmienianym "taki jak mi się podoba".

jasne, a 95% biorących aspirynę ma problemy sercowe:) teraz wytłumacz mnie, jak matołowi, co jest przyczyną a co skutkiem. popraw sobie tylko gumeczkę na czapce z folii, bo chyba zaczyna cię cisnąć, sądząc po zdenerwowaniu. inwektywy z twojej strony uwielbiam, dodają glancu świadomości miernoty argumentów. pokory wobec czapeczki z folii się domagasz?

obrazek nr 2: respirator, pozwalający stwierdzić, na obrazku nr 3, że jest zdrowy, a nie martwy. czego nie rozumiesz?

wygląda, ale nie jest, nie no skąd:) sobie daj szansę zrozumieć, że cokolwiek go nie wyleczyło, to że jest zdrowy a nie martwy zawdzięcza temu, że do wyzdrowienia w ogóle, dzięki opiece, dożył. jest więc wyleczony nie dzięki bogu, tylko dzięki cżłowiekowi, który mu umożliwił takie zejście choroby. o faktach nie masz pojęcia, bo nie piszesz na jakich ustawieniach respiratora jaka śmiertelniość, prawdopodobnie dopiero się dowiadujesz, ze respirator ma ustawienia. z zastawką dodatniego ciśnienia końcowowydechowego, czy bez? gdzie tam masz "wyleczyłem pana"?

zazwyczaj świetnie mam pojęcie, co pomogło, mogę nawet to okreslić w %, producent podaje taką informację:) anestezjologia w kwestii respiratora również ma tony statystyk do dyspozycji. każdy szpital ma w piwnicy taki wydział. raporty składa. czyli wyciać guza to wyleczenie, a radioterapia to chyba już nie, bo powoduje degenerację również HLA2, czyniąc komórki rakowe celem widocznym dla limfocytów... wymyśliłeś sobie, że na obrazku koleś mówi, ze delikwenta wyleczył. on tylko stwierdza, ze jest zdrowy. tytułem czytania ze zrozumieniem, tumanienia, itp. :)

obrazek dla gargusia: usztywnianie złamań na miejscu oszczędziło miliony żyć, bo nieusztywnione odłamy kostne trąc o siebie uniemożliwiają zamknięcie naczyń , co prowadzi do wyczerpania czynników krzepnięcia, co prowadzi do zgonu. zapobieżenie takiemu rozwojowi wypadków nie jest tożsame z wyleczeniem kończyny, jednak stwierdzić, że się zrosła można dzieki zapobieżeniu właśnie. dzięki właściwemu leczeniu, bo zpobieganie niekorzystnym kaskadom zdarzeń to też część leczenia, nie tylko stymulowanie zdarzeń pożądanych. czasem wyleczenie polega na NIE ruszaniu nogą. styl walki bez walki:)

w twoim obrazku również mogę stwierdzić, że wyzdrowiał dzięki mnie. czy go wyleczyłem? skoro wiem jak ziólka działają, a nawet w ilu%, to z dużą dawką pewności: tak. że wspomagałem jego własne systemy? a mus wbrew nim działac koniecznie? a jakbym alergikowi powiedział, co mu szkodzi, to bym go wyleczył, jakby zwyczajnie w zyciu więcej się na ślimaki w masełku nie połakomił? a czy mógłbym powiedzieć, że jest zdrów dzieki mnie? komu DZIĘKI się należą? nie Samarytaninowi? czy wyleczył(cokolwiek masz na myśli), czy nie, to nie o tym jest ten mem, a ty nie umiesz czytać ze zrozumieniem, ergo: TUMAN

manipulacją, a więc nieprawdą jest podawanie danych medycznych niepełnych, a więc zmanipulowanych. bez grupy kontrolnej. kopa w zad byś dostał, a nie grant na coś takiego na każdym UM. jedyne co prównałeś, to wiek, a nie grupę bez respiratorów. TUMANIE. daj mi jeszcze jedną szansę, błagam, bo co napiszesz, to i warto przeczytać... :)

no i ubawu znów dostarczyłeś po pachi: nie trzeba takich badań specjalnie robić, wystarczy porównać statystyki z miejsc, gdzie respiratorów brakuje. pojąłeś choć różnicę między "wyleczyć kogoś" a "zasługiwać na wdzięczność przy wyleczeniu"?

wszędzie respiratorów wbród, w żadnym kraju nie brakuje:) materiału porównawczego ni hu-hu... czy ty umieszczytać? gdzie w tym memie masz "wyleczyłem"? ty sam "wyleczyłem" stworzyłeś sobie i pianę bijesz. mowa o dziekowaniu.

nie wiem, jakie to głębokie upośledzenie każe ci porównywać szpitale, a nie pacjentów. TUMAN.

podłączonych w jakim trybie? z PEEP czy bez? ile? człeniu, nie masz pojęcia o temacie o którym piszesz.

niczego nie porównywałem, pisałem o tym, co ty uważasz za wiedzę. ja nie prowadzę badań, są tacy co owszem. dlatego podłączanie do respiratora jest zalecane. skoro wiesz lepiej, to publikuj, pisz do Nature, Lancetu, gdziekolwiek, dane przedstawiaj, jaki respirator morderczy. podałeś jakieś dane, pewnie żeby błysnąć, ale od czapy zupełnie dla każdego, kto jakieś pojęcie o czymkolwiek ma:) napisałem ci tylko, dlaczego od czapy. nie zamierzam z tobą w merytoryczne dyskusje wchodzić, bo nie rozumiesz, co czytasz: gdzie masz tam "wyleczyłem"?

w momencie, gdy przyznasz, że majętność nie dystrybuuje się równo po świecie, doprowadzi cię to może do wniosku, że respiratory też nie na tyle samo luda statystycznie wypadają. to daje asumpt do założeń, ze gdzieniegdzie zdarzają się pacjenci wymagający respiratora wg dotychczas stosowanych prawideł, a którzy nie dostali, bo zbrakło. i wtedy mógłbyś coś o WIEDZY wspominać, jakbyś tak jeszcze fałdów nad pato- i zwykłą fizjologią przysiadł. nie wiesz, co respirator ma, a dysponujesz jakowąś wiedzą? TUMAN jesteś, i analfabeta funkcjonalny.

nie. wynika kwestia adresowania wdzięczności. ale miło, że się przedstawiłeś, po takim dowodzie danym w pierwszym od razu zdaniu nie było to bardzo potrzebne, od siebie mogę dodać jedynie, że jeszcze tuman:)

stwarzasz sobie strawmana i patatajasz na jednorożcu atakując go. robiąc to ujawniasz nieznajomość tematu równie głęboką, jak zasad logiki i metodologii: żeby kwestionować rolę respiratoraw wyniku leczenia porównujesz grupy wiekowe, zamiast grup wg zastosowania tej metody natleniania. wymyśliłeś sobie "wyleczenie", rzekomo wynikające z obrazka. jeśli samowyleczenie było w ogóle możliwe, to dzięki przeżyciu kryzysu, dobre i 6 miesięcy dłuzej, a nie tak do jamy pół roku wcześniej, nalegałbym... pamietaj brak zgody zawczasu podpisać, jakby co, OK?

Bo to tez są ludzie i trzeba się zachować po ludzku. No i wypada być nie być jak ta banda leni, hipokrytow oraz dupkow tylko kimś lepszym