I zaczęło się polityczne nawalanie kto jest świrem a kto ruską onucą. A sprawa jest prosta, jeśli Antek twierdzi że ten raport to dowód na zamach...To proszę złożyć sprawę przeciwko Rosji w Trybunale Sprawiedliwosci w Hadze. To najbardziej niezależny sąd jak istnieje więc jego wyrok będzie niezmiernie trudno podważyć. Ale oczywiście tego nie zrobią bo sam raport to sterta bzdur i dowód na sprzeniewierzenie środków publicznych.

Zgadza się. Jeszcze ekipa Kancelarii Prezydenta, która wypięła się całkowicie na Kancelarię Rządu nie pozwalając ingerować w swoją wizytę!!

Było przestawianie wysokościomierza na "rękę", bo ich alarmy wnerwiały. Pull up, terrain ahead leciał w tle przez dosyć długi czas. Sama załoga była niedoświadczona, a język rosyjski znał tylko kapitan, co jest niedopuszczalne i który był 2 pilotem podczas wycieczki do Gruzji, po której ówczesny kapitan stracił robotę. A tak naprawdę nic by się nie wydarzyło, gdyby kartofel nie zaspał na lot.

Ile jeszcze czasu będziecie głowę podnosić. O zgrozo ktoś kiedyś się za to wziął ale brakło mi czasu.

Lepiej bym tego nie napisał.

Tak dla jasności nikt nie wie i nikt pewnie się z normalnych ludzi nie dowie co tak naprawdę się stało.

I dowódca, który ROZKAZEM wyznaczył skład załogi Tupolewa.

TAK TO JUŻ PRAWIE 12 LAT TEMU USTALONO. Ale jarek zauważył że teraz Rosję ma ,,złą prasę,, że jest konflikt na Ukrainie że idą wybory że tępy lud wszystko kupi jak mu się mu wytłumaczy że to co się dzieje obecnie to skutki i ciąg dalszy zdarzeń przed 12 lat i tadammm ... MAMY DYKTATURE. takim prostym trikiem

+Kapitan Protasiuk, po locie do Gruzji, jemu się nie dziwię, że uległ. Odporność psychiczna ma swoje granice.

Jak było nikt na 100% nie wie i każdy ma swoją wersję, ale ten typ hartman nie powinien zabierać głosu w naszym pięknym kraju bo nas Polaków traktuje jak śmieci, zło konieczne. Żal

I jeszcze całe stadko pisowskich polityków na czele z Jarosławem Kaczyńskim i Przemysławem Gosiewskim (wówczas głównym kapciowym prezesa), którzy znieważali, szykanowali i poniewierali pilotów wojskowych, którzy w Gruzji postawili się Lechowi Kaczyńskiemu i zgodnie z procedurami z powodów bezpieczeństwa odmówili mu lądowania tam, gdzie chciał. To dzięki nim piloci, którzy polecieli do Smoleńska, wiedzieli, co ich czeka, jeśli nie wylądują.

Napisał humanista nie mający pojęcia o badaniu katastrof lotniczych.