"dzsiaj różne opcje narzucaja innym swoje widzenie swiata" - tak, ale w przeciwieństwie do opcji kościelnej przez długie wieki, mogę spokojnie olać te próby narzucania bez strachu o zdrowie i życie. "kto nie myśli tak samo jest nieukiem?" - nie - kto nie ma wiedzy, a swój obraz świata buduje na wierzeniach i zabobonach, jest nieukiem.

domyślam się z pańskiego tekstu, ze jest pan Niemcem?

Jasne, że Biblia ma wielką wartość literacką. Zauważ jednak, że nie o tym jest wstawka. Twoja obrona jest lekko chybiona, bo nikt tu Biblii od TEJ strony nie atakuje. A co do wartości historycznej, to tak jak w przypadku innych mitów i legend - jest mieszanką faktów i fantastyki. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że PEWNE informacje dało się naukowo potwierdzić. Ale z faktu, że część informacji tam zawartych jest prawdziwa, nie wynika wcale, że wszystkie są prawdziwe.

mnie najbardziej rozbroiło, gdy jakiś lingwista wyjaśniał, że sodoma to tyle co zburzone, a gomora to spalone. lub na odwrót :) żadna nazwa własna, tylko opis takiego, a nie innego końca. no i ktoro to miasto może teraz być, z wielu spalonych, zburzonych, a starozytnych odpowiednio? nie z powodu wartości literackich lub historycznych(watpliwe) powołują się na tą książkę rózni tacy, co wiedzą lepiej, jak inni powinni żyć. powołują się przy tym zawsze na wygodne fragmenty tylko, niewygodne przemilczają, lub odmawiają odpowiedzi, skąd wiedzą które jako przenośnie traktować, łaskawie zauwazone.

Niestety, ale archeologia nie znalazła nic w sprawie niewoli Izraelitów w Egipcie. Mit o Mojżeszu jest wyssany z palca.

Biblia to elementarz dla prostych i zacofanych intelektualnie ludzi...a ich najwiekszy dramat ze nie umieja jej czytac ze zrozumieniem, dlatego klechy tlumacza im z ambony, dla wlasnych korzysci i interesow!

porównywanie funduszy przeznaczanych na szerzenie biblii i "zbokparady ukraińców"... az mi się przysłowie przypomniało: konia kują, i żaba nogę podstawia :)

Różni się skalą. Kościół przepi*rdala miliardy, tęczowi najwyżej miliony.

że się zapytam: w czym to panu przeszkadza? gryzą? biją? chyba nie? z drugiej strony, chyba lżej na duszy, kiedy spojrzy pan rano przy goleniu w lustro i pomyśli: jak to dobrze, że nie jestem taki, jak oni:) błyszczy pan :) pan Darwin były dumny :) ale ma pan po części racje: Biblia to nie podręcznik naukowy :)

"gryzą? biją?" - dziś już nie bardzo mogą, ale kiedyś robili znacznie gorsze rzeczy tym, którzy kwestionowali ich wierzenia - kamienowali, torturowali, topili, palili żywcem, a nawet wyrzynali w pień całe społeczności, które wierzyły w to samo ale (o zgrozo!) na odrobinę inny sposób. Dziś jedynie starają się narzucać swoje poglądy religijne wszystkim poprzez wpływ na stanowione prawo. I to mi jak najbardziej przeszkadza, bo dotyczy to mnie osobiście lub moich bliskich. Po drugie przeszkadza mi już samo to, że uczy się dzieci jakichś wierzeń i zabobonów jako obiektywnej PRAWDY.

co to jest prawda? że się zapytam :)

Zajrzyj do Słownika Języka Polskiego. Ja w moim (PWN) mam aż trzy definicje. Każda mniej lub bardziej pasuje do kontekstu.

Pilat sie znalazl :)