Przeciętnie na parafię przypada 2óch dorosłych chłopów (czasem więcej). Chcesz mi powiedzieć, że przez tydzień nie znajdą tyle czasu żeby na niedzielę ogarnąć kościół i teren wokół niego? Oczywiście jest jeszcze opcja wynajęcia sobie firmy sprzątającej... wiesz... za tą kasę, którą otrzymują od parafian, żeby ten ich kurnik jakoś wyglądał i działał :)

Nooo chyba, że ktoś całą zebraną kasę przeznacza na hazard, alkohol, nowe ciuchy/sukienki, samochody, dziFFki/nieletnich chłopców z ukrainy, itp. wtedy może mu nie starczyć na ekipę sprzątającą...

Nie znasz życia na wiosce to się nie wypowiadaj. Od bardzo dawna jak sięgam pamięcią a to dobre 50lat od zawsze to mieszkańcy sprzątali swój kościół. Nie żebym bronił ale tak praktykowane jest.

Znać, znam. Wiem też jak sobie kler "wytresował" sobie parafian do rzeczy, którymi sami powinni się zajmować i kto zwykle garnie się do tego "zawodu". Przecież "święty człowiek" (jak to kilka razy usłyszałem od tych bardziej "religijnych") nie będzie brudził sobie rąk przyziemną robotą, taką jak sprzątanie i gotowanie... bo "łun przeca rozmawia z Bogiem" ;) To, że coś jest od utwierdzone w świadomości ludzi kk, nie oznacza, że ma sens - smarowanie bolących kolan psim smalcem, też było przecież praktykowane ;)

Jak byś znał to byś wiedział ż proboszcz nie ma tu nic do gadania, a większość mieszkańców ma.

Dlaczego uważasz, że wszędzie jest tak samo? Może u Ciebie jest tak piszesz, ale w mojej okolicy (nie tylko 1 parafii) proboszcz w czasie ogłoszeń parafialnych wyczytywał nazwiska rodzin/numerów domów, które mają pojawić się do sprzątania kościoła/koszenia trawnika, a później publicznie "dziękował" i "ganił" w zależności czy ktoś był czy nie. Jak dla mnie takie postępowanie, jak byk, wygląda na "tresowanie" sobie parafian poprzez wstyd i piętnowanie. Zresztą przy "dobrowolnych" datkach na remont dachu było podobnie - skrupulatne wyczytywanie dom po domu kto ile dał. Czy to jest zdrowe/normalne