A to ciekawa teoria. Dziwne, bo jak wcześniej rządził Tusk, to ja zaczynałem jedną ze swoich pierwszych poważnych pracy. Zarabiałem marne, wydawałoby się, 2000zł na rękę i wie szanowna Pani co? Było mnie stać na wynajem kawalerki, regularne wakacje i cotygodniowe balangi ze znajomymi, a jeszcze odkładałem jakieś grosze. Fascynujące. Po 8 latach rządów PiSowskiej zarazy, człowiek zarabiając dwa razy tyle nie może sobie na to pozwolić.

Dobrze zarabiałeś. Najniższa krajowa to było lekko ponad 1200 zł, i tyle na ogół zarabiało się w prywatnych firmach. Robiąc na zmiany, po godzinach, w weekendy, można było wyciągnąć 1600 zł. Na umowę zlecenie, czy dzieło, a tak pracowało się w firmach ochroniarskich czy zajmujących się sprzątaniem, to faktycznie było 5 zł na godzinę, bo tyle wynikało z zawartej umowy. Przed 2015 rokiem pamiętam mnóstwo firm pożyczkowych, po kilka na każdej ulicy, i pełno reklam o chwilówkach!

NecrosDeus - no ja byłem w prywatnej firmie i tak nie było. Tylko teraz zależy czy mówimy o pracy, która w sumie nie wymaga żadnej wiedzy, doświadczenia ani umiejętności na wejściu (jak to co wymieniłeś- praca w ochronie czy przy sprzątaniu, z całym szacunkiem do ludzi wykonujących te zawody), czy takiej gdzie musisz posiadać specjalistyczną wiedzę, uprawnienia itp. Bo to były i będą dwa inne światy, a najgłośniej krzyczą że im ciągle mało ci, którym nie chciało się o tę wiedzę, umiejętności, czy kwalifikację nigdy zadbać.

Gdzie on tam smutny. Raczej wku...rzony- tyle kasy wpompowane, a hołota żadnej wdzięczności nie czuje.