Nie. Ludzie domagają się tego, by sami mogli o sobie decydować, a nie żeby decydowała za nich taka czy inna religijna sekta. To samo dotyczy związków partnerskich, aborcji itp. Pracownik szpitala, straży pożarnej, stacji benzynowej itd. to też niewolnik, czy ta demagogiczna retoryka dotyczy tylko niektórych pracowników handlu?

@oloff - może czasem pomyśl, zanim coś napiszesz. Nie wiem, czym się różni korporacja paliwowa od korporacji hipermarketowej pod względem pracy według grafiku, więc tego nie komentuję. "to mogą zatrudnić się na stacji w szpitalu czy starży pożarnej" - nie, jeśli nie spełniają wymagań (wiesz, że aby być pielęgniarką, trzeba skończyć odpowiednią szkołę?), albo jeśli nie ma tam już wakatów. "a chcą pracować w niedzielę to mogą zatrudnić się na stacji w szpitalu" - jak nie chcą pracować w niedzielę, to mogą zatrudnić się w szkole (widzisz już, jak durny jest twój argument?).

"Związek partnerski każdy może zawrzeć z każdym u notariusza" - poczytaj sobie, o co chodzi w związkach partnerskich, bo, jak widać, masz o tym takie pojęcie, jak minister Kowalski o rolnictwie. Podpowiem dwa przykładowe terminy-klucze: dziedziczenie i dostęp do informacji medycznej. "płód posiada własne DNA i nie jest to decydowanie o sobie" - znakomity argument! Marchewka też posiada własne DNA, więc według twojej logiki nie można jej ugotować ani pokroić do surówki.

"Jeśli nie spełniasz..." - do pracy sprzedawcy w sklepie nie jest wymagane skończenie odpowiedniej szkoły, a do pracy lekarza/pielęgniarki itp. już tak. To tak a propos twojego durnego apelu o zatrudnianie się w szpitalu. A tak poza tym dlaczego to ty albo twoja sekta mają decydować, gdzie ktoś może albo nie może pracować w niedzielę??? "można upoważnić notarialnie" - a dlaczego partnerzy mają płacić za testament czy inne upoważnienia, skoro można to załatwić ustawowo jak w wypadku małżonków? Korona ci z d*py spadnie czy jak? "Co do marchewki" - podałeś posiadanie DNA jako jedyne kryterium.

"Do każdej pracy są wymagane jakieś kwalifikacje" - chętnie dowiem się od ciebie, jaką szkołę/studia trzeba skończyć, by móc pracować jako sprzedawca/magazynier w sklepie. "Przecież sam podałeś przykład stacji szpitala czy straży" - no i co to ma do rzeczy? Podałem przykład, żeby pokazać waszą hipokryzję, a nie że się domagam, by nie pracowano tam w niedzielę. Dalej czekam na odpowiedź: dlaczego to ty albo twoja sekta mają decydować, gdzie ktoś może albo nie może pracować w niedzielę?

"a z jakiej racji mają za to płacić podatnicy ?" - a z jakiej racji mają płacić za cudze małżeństwa? "poczytaj sobie co to jest rodzina" - rodzina to nie to samo co małżeństwo geniuszu. Samotna matka to też rodzina. Dziadkowie wychowujący wnuka to też rodzina. Pewnie nie wiesz o tym, że rodzicem zastępczym może zostać jedna osoba i to też będzie rodzina zastępcza. "kryterium jest podane..." - ty już sam nie wiesz, co piszesz, więc przypomnę: "a co do aborcji to płód posiada własne DNA". Tak jak marchewka.

"a co bystrzak zapomniał co to google, ciężko wpisać i poszukać ?" - wpisałem i okazuje się, że trzeba skończyć... podstawówkę. Wiesz, powiedzieć, że jesteś idiotą, to nic nie powiedzieć. "Podajesz przykłady że jak chce to może na stacji w straży czy szpitalu a potem piszesz że jakaś sekta zabrania" - a niby skąd wyszedł pomysł zakazu handlu w niedzielę? Od kosmitów? "opłata za sporządzenie aktu małżeństwa 84 zł" - i co w związku z tym? "Rodzina – Definicja" - i co ci się nie zgadza z tym, co napisałem?

"I mam nadzieje ze nie zmieni tego to że np. dwóch dewiantów chce nią zostać tylko dlatego że sobie nawzajem grzebią w kupach" - a jak mężczyzna grzebie w kupie kobiecie, to też są oboje dewiantami? A może tylko jedno z nich? Które? Mam dla ciebie złe wieści - według opublikowanych parę lat temu badań w Polsce około pięćdziesiąt tysięcy dzieci wychowuje się w rodzinach homoseksualnych. Jak to możliwe? Wygooglaj sobie.

"nie możesz powiedzieć że decydując o jej usunięciu decydujesz o sobie" - marchewka rośnie na polu, w ziemi, a nie w ciele człowieka, więc nie bardzo wiem, czym miałby być "usunięcie marchewki"... chyba że masz na myśli defekację zjedzonej i strawionej marchewki - no cóż, jeśli według ciebie decyzja o tym, żeby pójść do kibelka to decydowanie o życiu marchewki a nie o sobie, to ja już naprawdę nie mam więcej pytań. "o człowieku który ma inne DNA..." - człowiek to również trup leżący w trumnie. Dlatego medycyna rozróżnia człowieka od osoby. Płód tak jak trup nie jest osobą.

"o człowieku który ma inne DNA nie możesz mówić że to ty i decydować o nim jak o sobie dalej nie dociera?" - gdzie się znajduje płód? W przeciwieństwie do marchewki nie rośnie na polu.

To ta pedofilska ideologia katolicka już od lat panoszy się w Niemczech, bo tam zakaz handlu niedzielnego mamy już od dawna