Kto może mnie nagabywać o tej godzinie - zapytał sam siebie w myślach Taky Huy. Wstał znad swojego ozdobionego sztandarami wojennymi biurka próbując zakryć prochowcem nieregularną krzywiznę swoich spodni i podszedł do drzwi. Gdy je otworzył jego oczom ukazała się kobieta. Mało powiedziane. Istny anioł. Suknia opinała jej krągłości jak gumowa rękawiczka pulchną dłoń. Jej oczy, srebrzystoniebieskie lśniły niczym dwa księżyce w bezchmurną noc. - Witam, czy mam przyjemność z Takym Huyem? Nazywam się Patricia Swallow i mam ogromny problem... - rzekła kobieta a on, nie wiedział czy to sen czy jawa.

Jej dlugie blond wlosy opadaly na smukle ramiona, a dekolt ukazujacy soczysty niczym stek z argentynskiej wolowiny biust sprawial, ze Taky stal niczym zahipnotyzowany wpatrujac sie tak intensywnie, ze slina sciekajaca po jego brodzie poleciala na jej dlugie 14-centymetrowe szpilki od Wersacze.-Prosze pana! Prosze pana!- Detektyw szybko staral sie pozbierac do kupy. Och, witam pania. Uscisnal jej zimna dlon swoim spoconym, klejacym sie lapskiem. W czym moge pomoc?

Każde słowo wypowiedziane z tych jędrnych ust brzmiało jak symfonia. Marzył by jego mądrzejsza część mogła ich dotknąć, jednak starał się także słuchać tego co te nieludzko doskonałe wargi wypowiadają. - Potrzebuję pomocy. - rzekła ponownie - ktoś ukradł mi klejnot, który podarowała mi matka w chwili śmierci. Była to tak zwana "Różowa Muszelka". Straciłam ją wczoraj w nocy. Po prostu przepadła! Detektyw odpalił kolejne kubańskie, zwijane na włochatych udach rodowitych hawanek cygaro i przełknął ślinę. - Czy może pani powtórzyć tę nazwę i opisać...obiekt?

"Rozowa muszelka"- to diament przekazywany w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Otrzymala go moja prapraprapraprababcia, ktora zostala porwana w niewole przez Wikingow podczas rewolucji pazdziernikowej i dzieki zwyciestwu w zawodach na najwieksza ilosc przyjetych czlonkow w nagrode odzyskala wolnosc oraz dostala ten wlasnie klejnot. Posiada on nietypowy ksztalt muszli, a gdy znajduje sie w meskich rekach w tajemniczy sposob zaczyna wypuszczac pewnego rodzaju kleiste soki, ktorych zapach przypomina do zludzenia won wedzonej makreli.

- Prosze mi powiedzieć coś więcej o pani wilgotnej, różowej muszelce, panno Swallow - rzekł stary wyga zaciągając się kubańskim cygarem, chociaż wiedział, że nie powinno się tego robić. - W jakich okolicznościach ją pani utraciła? Proszę o imiona i nazwiska pani znajomych i wrogów. I najważniejsze! Co pani robiła w momencie, w którym popełniona zostałą zbrodnia? - Patricia spojrzała na detektywa wyraźnie zawstydzona. - Uprawiałam...uprawiałam...sport. Jestem nauczycielką elektrycznego krykieta. Prowadzę kurs i gdy wróciłam do domu...jej już nie było - rozpłakała się wtulając w kapotę Huya.

To lepsze niż e-book :D

Huy nie czul cieploty kobiecego ciala od tamtego, pamietnego wieczoru, gdy w haojskim barze "Dugi Drong" poznal Czi Pe. Miala 18 lat, a jej smukle cialo przyprawialo go o szybsze bicie serca. Nawet nie wiedzial kiedy wyladowali w lozku. Ona byla zachwycona jego ogromniastym przyjacielem, a on czul sie przy niej jak dziki bawol dopuszczony do mlodej jalowki. Zasadzil jej z calej sily az zawyla z bolu i opadla na podloge. Okazalo sie, ze przebil swoim mieczem jej narzady wewnetrzne, co doprowadzilo do krwotoku z oplucnej i szybkiego zgonu. Po tym wydarzeniu dlugo nie mogl dojsc do sieb

..bie. Czi Pa śniła mu sie po nocach od czternastu lat od tamtego wydarzenia i za każdym razem budził się tak samo zlany potem i własnym ejakulatem. Teraz jednak kiedy patrzył w lśniące jak półdupki czterolatka oczy Pati Swallow na nowo poczuł to samo uderzenie w trzewiach, tę samą niewymuszoną kalectwem drętwotę swojego prącia i przede wszystkim chęć pokazania że w końcu nadal jest mężczyzną. Gdy kobieta próbowała opisać stracony obiekt, detektyw powiedział w końcu - proszę mi po prostu narysować pani Muszelkę! Mam tu gdzieś kartkę i flamastry. Potem poszukam i bóg mi świadkiem - znajdę ją!

Wolalabym to zrobic pana markerem!- odparla Patricia, po czym chwycila swoja zgrabna aczkolwiek silna dlonia krocze Takyego i podwinela swoja obcisla sukienke opinajaca jej gorace niczym piaski Sahary cialo. -Prosze, oto wzor. Widze, ze ustawil juz pan sztaluge w odpowiedniej pozycji. Calej sytuacji z zaciekawieniem przygladal sie bernardyn Takyego, ktorego tak wiagnela, ze doskoczyl do nogi Takyego i zaczal rytmicznie posuwac noge swego pana...

To ja poproszę Agathę Christie i któryś z jej kryminałów ;)

Huy udawał niewzruszonego podczas kiedy kobieta rytmicznie posuwała jego permanentnie sztywnym fajfusem w górę i dół ocierajac się o swą komnatę tajemnic. Trwało to dostatecznie długo, żeby pies zdążył już skończyć i leżał teraz na plecach dysząc ciężko. Taky dalej jednak tarł wzniecając iskry o Patricie. Ona jęczała i skomlała, a on spisywał sobie w notatniku najważniejsze informacje dotyczące zaginionego przedmiotu. Pismo było krzywe i rozmazane co zrozumiałe, zważywszy na okoliczności jednak śledztwo w sprawie zaginionej Muszelki nie mogło czekać ani chwili!

Mezczyzna czul, ze Patricia jest ta, o ktorej marzyl kazdej nocy, moczac swoja posciel. Jego sztywny penis penetrowal otchlanie jej kudlatej dziury. Na mysl przyszlo mu porownanie do czarnej dziury, bo choc wpychal jej z calej sily, ona pozostawala niewzruszona, jak studnia, do ktorej wrzucono kamyczek. Jedynie ciche postekiwania mogly sugerowac, ze Taky spisuje sie jak na prawdziwego samca przystalo. Nagle uslyszal, ze parapet za oknem dziwnie skrzypi. Zerknal tam, nie przerywajac sobie przyjemnosci, ktorej od tak dawna nie czul. Zza okna wystawala czyjas glowa.- Spiderman!

Spideman?! No weź! :P

Taky! - krzyknął człowiek w czerwonej siatkowej masce na twarzy - skończ drążyć w tej pani jamę! Potrzebujemy cię! Huy wyjrzał za okno pozostawiając rozochoconą kobietę w progu drzwi. - Peter, naprawdę nie powinieneś się tu dziś pokazywać, nikt nie może wiedzieć, że się znamy! - ten bez wahania odparł - To teraz mało ważne, liczy się każda minuta. Wiesz co się dzieje w Afganistanie? Statki wrogich Scoor Visynów zaatakowały Kabul, musisz nam pomóc ich powstrzymać! - Taky spojrzał za siebie - Patricia, do cholery, co ty robisz z moim psem?!?!

Dede prosilam cie wczoraj o cos:D

-On stracil przytomnosc. Resuscytuje go! Ma suchy nos!- odparla Patricia. - Nie ma na to czasu, Patricio.- Taky pomogl wstac kobiecie, ktora dosiadala nos biednego bernardyna. Pies oprzytomnial w trymiga. -Morfyn tajm!- po tych slowach Huy polaczyl sie ze swoim psem w jakis nie do konca zrozumialy sposob, tworzac swego rodzaju hybryde. -Patricio, wskakuj na moje plecy! Wrodzy scoorvisyni moga miec cos wspolnego z kradzieza Twojego klejnotu. Byc moze jest on jedynie czescia jednego, wielkiego "Diamentu Krolowej Wenery", ktory pozwoli im przejac kontrole nad swiatem i pozbawi wszystkie

kobiety sluzu z macicy, co doprowadzi do upadku gatunku ludzkiego.

To be continued...

Wcześniej spadną mu prtki