Parę dni temu w Kijowie Jarosław Kaczyński stanął w cieniu czerwono-czarnych flag UPA przy boku banderowca i faszysty Oleha Tiahnyboka, szefa antypolskiej i antysemickiej partii "Swoboda", która depcze pamięć pomordowanych Polaków, Ormian i Żydów oraz domaga się m.in. oderwania 19 południowo-wschodnich powiatów pod Polski. Czy którykolwiek polityki niemiecki czy francuski stanąłby przy boku gloryfikatora SS i Gestapo lub kogoś, kto domaga się rewizji granic państw należących do Unii Europejskiej i NATO?

Termin ludobójstwo jest terminem prawnym, a nie propagandowym. Samo uchwalenie przez Sejm, że coś było ludobójstwem nie powoduje, że stanie się to faktem. Uchwalić można wszystko, tylko co z tego wynika?

Nie nazwali też mordowania upartych rodzimowierców zbrodnią, którzy nie chcieli przejść na chrześcijaństwo 1000 lat temu. I kto dziś o nich jeszcze pamięta? Tylko ci, którzy nie dali sobie wyprać mózgu.

bo lepiej wciskać się w d.pe ukraińcom i lizać d.pe putinowi niż pamietać o swoich.... przeszłość przeszłością ale umiejmy nazwać rzeczy po imieniu....

Dodaj jeszcze, że chodzi o posłów PO i PSL. PiS był za uznaniem rzezi wołyńskiej za ludobójstwo.