W oryginalnym tekście było więcej błędów, głównie językowych (np. "kąsające" pszczoły zamiast "żądlące"). Niechlujstwo zarówno językowe jak i merytoryczne jest niestety plagą na polskich portalach informacyjnych (nie tylko TVN24). Człowiek by pół życia stracił weryfikując każdy szczegół.

A tu się zgadzam z homo. Bez względu na stację TV, radiową, portal czy gazetę większość tzw. dziennikarzy przeprowadza masakrę języka polskiego i to nierzadko na poziomie gimnazjum.

@trenejro - Jaszczurowa leży wystarczająco blisko Krakowa, by można było tak powiedzieć. To, że sprzedał (a ściślej MUSIAŁ sprzedać) to w tej sprawie nieistotny szczegół. Miejskich uli w samym Krakowie jest około 200 i Krakowianie jakoś potrafią z nimi żyć. Użądlony nie potrzebuje pomocy, chyba że jest uczulony na jad owadów - i to tylko wtedy, gdy użądlenie nastąpi np. w twarz lub szyję. Ostatnie Twoje zdanie to po prostu czysty nonsens w obliczu masowego wymierania pszczół na świecie.

dla scisłości: dlanieuczulonych groźny jest obrzęk okolic górnych dróg oddechowych po użądleniu, dla uczulonych dowolne miejsce i następczy wstrząs anafilaktyczny. któż jest bezbłędny, zaiste:)

@gruzawik - JA JESTEM uczulony na jad owadów, co potwierdziły badania alergologiczne. W dzieciństwie często spędzając wakacje na wsi nie raz byłem żądlony przez osy i pszczoły, zazwyczaj w ręce, stopy i raz w głowę - zawsze z mojej (nieintencjonalnej) winy, np. podnosząc z ziemi jabłko, na którym od spodu siedziała osa. Zawsze kończyło się to niemiłosierną opuchlizną utrzymującą się przez kilka dni. Ja akurat wstrząsu nigdy nie miałem. Nie twierdzę, że nie masz racji, bo sam specjalistą nie jestem, ale chciałbym poznać opinię specjalisty w tej sprawie.

obyś nie dostał, istnieje takie ryzyko. nawet nieuczulony puchnąc po ugryzieniu w gardło moze się udusić, ale to nie powód oczywiście do tępienia pszczół. mój wuj kładł się sam po użądleniu, bo by padł: tracił ciśnienie krwi ws rozszerzania naczyń w anafilaksji...