Ale Polacy jadący na "saksy" przywożą, jak na polskie warunki, dobre pieniądze. A że niewolnicze stawki jak na zachodnie, to już inna sprawa. Tutaj chodzi o to, że tam naprawdę są straszne warunki. Kolejną sprawą jest to, że koszt takich ubrań jest niewielki, a my, za zarobione na tych saksach pieniądze (jak już o tym mowa ;)) kupujemy je za spore pieniądze, gdzie często jakość nie jest warta tej ceny. Wyzysk tamtejszych pracowników-niewolników idzie w parze z "wyzyskiem" tutejszych klientów.

Ja mam rozwiązanie tej sytuacji. Nie kupować tych ubrań, bo to przecież niemoralne. Firmy zamkną fabryki, oni pozdychają z głodu a ludzie w Europie nie będą kupować tanich ubrań z Primarku czy Penneyes lub innych podobnych sklepów za grosze tylko za większe kwoty i wtedy będą szanować te ciuchy. Do tego ciuchy wyprodukowane w Europie zostawią kapitał u nas a kupować z krajów III świata będziemy co?