Takie pisma może Wysoki Sąd rozbawiają, irytują, ale przynajmniej przeczyta całe i zapamięta, o co chodzi a nie jak te setki pism wg znalezionych w necie wzorów, nudnych i niezwracających uwagi przepracowanego Sądu.

Może tak, wiem jak było i po części go rozumiem, bo chłopak chce się dzieckiem zająć a modliszka robi mu problemy. Z drugiej napisał jak umiał, a że spłodził zanim zdołał odebrać jakąś sensowną edukację... Co do edukacji to porażka szkolnictwa, państwa w zupełności. Jest jeszcze trzecia strona, to, że się poczuwa, kocha to i fakt ale czy nie szkoda czasu na przebywanie dziecka z takim głąbem? Zastanawiam się na jakim poziomie musi być ta matka...?