Tak, a gdyby muzułmanie naprawdę byli muzułmanami nie mordowaliby innych, bo to "religia pokoju". To takie, wybacz, pier...enie. Jedni zawinili drugim, no to odwet i tak w kółko. Historia ludzkości w pigułce. Tylko chrześcijaństwo już dawno skończyło z krucjatami, inkwizycją itp. A w ogóle religia to opium dla mas, tylko trzeba aktywnie przeciwdziałać siejącym terror i zabijającym w imię religii. Przykro mi, że w naszych czasach to akurat w znakomitej większości muzułmanie. P.s. w stałym argumencie o nadstawianiu drugiego policzka nie chodzi o przyzwalanie na swoją krzywdę.

Ale o co ci chodzi? Nie jesteś chrześcijaninem więc nauki Chrystusa to dla ciebie per...enie. Chrześcijaństwo nigdy nie skończyło z krucjatami i inkwizycją bo nigdy nie zaczęło. To byli katolicy, nie chrzescijanie. Jak ty. Weź do ręki Nowy Testament i przeczytaj jak prawdziwi chrzescijanie zemścili się za zamordowanie Szczepana. Albo Chrystusa. Albo Piotra, Pawła, Jakuba i wielu innych. Nie zemścili się? A to niespodzianka. Dla katolika niepojęte.

Ogólnie religie to pier...enie, ale zamachy to już poważniejsza sprawa.

P.s. o Świętych Xięgach miałem przemilczeć, ale niech tam, długi weekend jest: Skoro tak się powołujesz na Testamenty, męczeństwa św. Szczepana i tym podobne, to rozumiem że wierzysz też w cuda, krzewy gorejące itp? :)

Wierzę w wiele cudów. W to, że tony żelastwa może latać albo że człowiekowi można skutecznie przyszyć obciętą rękę. Jeszcze całkiem niedawno ludzie twojego pokoju pękaliby ze śmiechu z takich opowiastek. A w co ty wierzysz? Dawaj, mamy długi weekend, pośmiejemy się.

To co wymieniłeś to fizyka i medycyna, nie cuda. Pytałem czy wierzysz w cuda opisane w religijnych książkach. "Mojego pokroju?" Tego nie ma co komentować, ale fakt, już się śmieję:)

"Twojego pokroju" dlatego, że ludzie o szerokich horyzontach zdają sobie sprawę z tego, że nasza wiedza jest bardzo ograniczona i mnóstwo rzeczy, których jeszcze niedawno nie dało się racjonalnie wyjaśnić, dzisiaj istnieje i działa. Dlatego nie śmieją się z tego, czego póki co nie rozumieją. Czyli z tzw. cudów. Jeżeli wierzysz tylko w to, co dzisiaj możesz zobaczyć, jesteś po prostu bardzo ograniczony, bo za 100 lat wiele "cudów" będzie zwykłą fizyką i medycyną.

A po czym wnosisz, że zakładam iż to, o czym nie wiem nie istnieje? To drugie pytanie. Pierwsze ponawiam, bom ciekaw: czy wierzysz w cuda opisane w źródłach które przytoczyłeś, czynione przez Szczepana, chodzenie po wodzie, cudowny zapach róż nad miejscem kaźni świętego Sebastiana itp? Nie ma co się rozpisywać - tak lub nie Ja Ci później odpowiem w co ja wierzę, dyskusja nie ma sensu, gdy migasz się od odpowiedzi na proste pytanie.

A jaki sens ma odpowiadanie tobie na pytanie o to, czy wierzę w biblijne cuda w dyskusji o przyczynach wypraw krzyżowych? To nie twoja sprawa tym bardziej, że jak widzę ciągle nie rozumiesz, że taki np. niewytłumaczalny dla nas biblijny cud zmartwychwzbudzenia może za kilkaset lat być zrozumiałym procesem odtworzenia życia z materiału genetycznego. Piszę, że gdyby katolicy, którzy uważają się za naśladowców Chrystusa rzeczywiście nimi byli, nie doszłoby do żadnej wyprawy krzyżowej. To, czy ja wierzę w jakiś tam zapach róż lub cuda Szczepana (ani o jedynym ani o drugim Biblia nie wspomina) nie

Ma sens, bo wierzysz bezkrytycznie w opis reakcji na prześladowania, więc ciekawi mnie czy wierzysz też w inne rzeczy, opisane w tych samych i pochodnych źródłach. Poza tym SAM ZACZĄŁEŚ o Ewangeliach w temacie wypraw krzyżowych. A skoro to nie moja sprawa w co wierzysz, to dlaczego Ty spytałeś w co ja wierzę, w dodatku z dopiskiem "pośmiejemy się"? Zwłaszcza że tuż obok wzniośle piszesz o szerokich horyzontach? Oj, coś nieładnie zaczynasz pan wyglądać...

Jakby tu rzec delikatnie (bardzo): Umiejetnosc logicznego myślenia nie jest twoją najmocniejszą stroną. Ewngelie mają ogromne znaczenie w temacie oceny wypraw krzyżowych, bo prowadzili je ludzie, którzy deklarowali, że głęboko wierzą zarówno w zasady tam opisane jak i wzór chrześcijańskich cnót. To czy ja wierzę w biblijne cuda ma się do tego nijak. A pytanie o twoje wierzenia w celu wspólnego porechotania było tylko próbą pokazania, jak prymitywne jest to, co robisz poprzez zwykłe odwrócenie ról. Tak naprawdę kompletnie mnie to nie interesuje.

I jeszcze dwie sprawy: Nie masz pojęcia, w co wierzę "bezkrytycznie", więc nie sil się na takie wnioski. Co do reakcji chrzescijan na prześladowania, to źródeł jest sporo, również pozabiblijnych. I ostatnia: Tekst "Oj, coś nieładnie zaczynasz pan wyglądać" brzmi trochę jak credo lumpa spod budki z piwem, więc wybacz, chyba zakończę tę dyskusję.

Strasznie dziękuję za delikatność. Ale jako człowiek nie potrafiący logicznie myśleć nie pojmuję, na podstawie czego określiłeś mnie jako kogoś o wąskich horyzontach, kto wierzy tylko w to, co widzi. Podpowiedź - wiara nie równa się dopuszczaniu możliwości.

Spoko, Pozdrawiam. Nielogiczny lump :)

O tym właśnie mówię - czy wierzę, że człowiek może chodzić po wodzie? Nie i mam rację, nie może. Czy dopuszczam możliwość, że kiedyś będzie mógł? Pewnie. Tu również mam rację, jedno nie wyklucza drugiego. A mam wrażenie, że Tommy myli/zrównuje wiarę ze świadomością postępującego rozwoju technologii i nauki. Myli również parafrazę jednego z popularniejszych pisarzy z odzywkami żuli, ale parafraza dość głęboka, więc wybaczam:)

Cieszę się że się uśmiałeś, a teraz ogarnij - nie napisałem że główną, a jedną z przyczyn - prześladowania pielgrzymów były dobrym pretekstem(to w sumie lepsze określenie niż przyczyna), obok wyzwolenia Jerozolimy. Co do wybuchających Czechów nie zrozumiałeś, a że wojna to interes to jasne. Ale jakoś nie trzyma się kupy np Bataclan czy jakieś inne Charlie Hebdo na zlecenie firm zbrojeniowych, żeby akcje skoczyły.

Spoko, przy okazji zerknę, ale z filmami bym uważał - moja znajoma daje sobie rękę obciąć że Lepperowi "pomogli" - w sumie nie wiadomo, czy nie - ale ona opiera swoje przekonanie tylko na tym, że na filmie to widziała i tak musiało być:)