U nas było jak do tej pory 3 księży od religii(przez 6 lat) i nauczycielka od WDŻ(przygotowanie do życia w rodzinie). DZieci bardzo lubiły księży. Ponadto zajęcia z WDŻ(tak jak religia) nie są obowiązkowe i nie trzeba na nie uczęszczać.

Siostry Boromeuszki( Bernadetta) vel Siostry Dominikanki(też Pingwiny). Podobną działalnośc prowadzą ale jakże się różnią.

Pomijam, czy nauka w szkole przez siostry zakonne to dobry pomysł. Ale to jest właśnie lewacka logika. Dlatego, że ktoś wyznaje jakieś poglądy, tu katolickie, i prowadzi życie w określony sposób, można go dyskryminować i nie dopuścić do nauczania w szkole. Ale już wyznawanie poglądów lewackich, bycie zboczonym, lub przynależność do jakiejś grupy dewiantów, nie może wykluczyć z tej pracy. Siostry nie znają się na rodzinie? No to trzeba też dyskryminować rozwodników, niezamężnych, singli, no i oczywiście zboczeńców. Oczywiście lewactwo nie widzi żadnego związku, bo chodzi im tylko o zniszczenie.

W tym roku szkolnym zdecydowaliśmy, że nasze dziecko nie będzie chodziło ani na religię ani na etykę. Skoro jest taka możliwość to trzeba skorzystać. 2 godziny krócej w szkole.

Każdy rozgadnięty wędkarz to powie, w starorzeczu pływają tłuste ryby.

O tak. One są specjalistkami od życia w rodzinie ... sióstr zakonnych. Innych rodzin nie za bardzo znają, chyba że ...