A może pamięta co robili jego rodzice, albo znajomi rodziców? Co mówiło się podczas spotkań rodzinnych? A co do stania w kolejkach: każdy dzieciak musiał stać po karpia albo po kawę, albo nawet po chleb. Czasem na zmianę z rodzicami, albo z rodzeństwem, bo kolejki bywały przeogromne.

Puste półki... to spróbuj w takim np zasranym gorzowie kupić po południu jakieś dobre mięso, pieczywo czy rybę. wyjdziesz po 12 to jsteś skazany tylko na lidlową czy biedronkową chemię. a w miarę przyzwoite żarcie (któremu i tak dlaeko dp prlowskiego) to do wystania w kolejkach albo na zapisy. no i oczywiście kilo dobrej kiełbasy czy dorsza to pół dniówki robotnika.

I te sterty zwłok nieszczęśliwców, którzy zmarli z głodu przez te puste półki, brudne, głodne dzieci na ulicach, komuchów wykrzywiających chodniki, brudnych, miasta pełne śmierdzących ludzi. Przygnębionych... Gdzie Ciebie chowali, pajacu i gdzie tyś tych mundurowych wszędzie widział??? Drożyzna??? Na takie bęcwalstwo, nawet nie ma co pisać. Porównaj sobie ceny żywności do wysokości pensji w latach do 1989 roku!!! Lem miał rację mówiąc, że "zanim nie miałem internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.

oj, chyba dziecku resortowemu nerwa ruszyłem... że Lem miał rację, to swoję drogą: odnoszenie się ad personam mam za skowyt trafionego w miękkie trolla:) stan wojenny pamiętam(mundurowi), kolejki też. i inflację galopującą, że pytanie o zarobki rodziców było nieaktualne, zanim padła odpowiedź. a strajki to o co poszły, jak nie o podwyżki? a kartki? nie pij, zosiu, kiedy piszesz, dobrze?

może to, że po czarnobylu prl był w stanie podać jod 20 milionom ludzi w 3 dni? a pisowskie bezmózgi srają w tv, jaką to największą akcją logistyczną w dziejach kierują. pisowscy i ci co ich popierają to chodzące bezmózgie gówna.

jodyna była dość popularna, wystarczyło wydać polecenie. ale że obecnie piramidalne pier.oły rządzą, nie dorastające ówczesnym organizacyjnie do pięt, to też prawda. organizacja była akurat mocną ich stroną, szczególnie tam, gdzie żadnej nie było potrzeba. jest taka anegdota: Gorbaczow pojechał do Londynu, wzorców zażyć, łazi, jaździ, w końcu pyta: kto u was zakmuje się zaopatrzeniem w chleb, bo miasto wielkie, a kolejek nie widziałem... ponoć nie chciał uwierzyć, ze nikt:) tamci prócz manii kontroli to jeszcze mieli do tego umiejętności jakieś.