Tu możesz być w błędzie. Nie dlatego, że Kościół Katolicki i inne kościoły chrześcijańskie były takie "miłujące bliźniego", skądże znowu. Powód jest prozaiczny - w XX liczba ludności świata, a co za tym idzie liczba ofiar ideologicznych totalitaryzmów, była znacznie większa niż kiedykolwiek wcześniej w historii. Innymi słowy szczyt zbrodni kościołów chrześcijańskich przypadał na czasy, w których populacja świata była niezbyt liczna w porównaniu z XX wiekiem.

akurat tez adolek miał mniejszy dostęp do zasobów ludzkich, więc w liczbach bezwzględnych stawiałbym na stalina i mao. konkwista Ameryk miała oczywiście inne powody, ale entuzjastyczna zachęta i nawracanie żelaznym prętem stawia kk w niekorzystnym świetle, znowu. może to wynikać z odgórnej struktury, jakby inaczej nieco niż u protestantów, wywodzących się wszak z niezgody na zepsucie w kk. jak pastor nietęgo gada, to fiut, i jest nowy. albo nie przyjdą, po prostu.

Jasne, że kościoły protestanckie nie mają tyle ofiar na sumieniu, co KK, bo raz, że istnieją znacznie krócej, dwa, że mają zupełnie inną strukturę i trzy - sporo mniej wyznawców. Jednak w wojnach religijnych i polowaniu na czarownice protestanci brali tak samo ochoczy udział co katolicy, a przykład Kanady pokazuje, że i w dziedzinie "edukacji" dzieci tubylców robili dokładnie to samo. W końcu wszystko to wyrosło z tego samego źródła religii pokoju i miłości bliźniego.

korzeń zła lezy w monoteizmie centralnie: gdy bogów jest wielu, nikomu nie przeszkadza, ze ktoś czci innego. dla monoteisty jedna jest tylko racja, i to świeta racja, a to usprawiedliwia wszystko, bo większe dobro się ze zbrodni ma wykluć ostatecznie, choćby i po trupach(w domysle: cudzych, najlepiej). w polowaniu protestanci przewyższyli katolików, jak się szacuje, ale to znów z oddolności struktury chyba wynikło. i nie mniej gorliwie innowierców (czyt.: katolików głownie) tępili. póki mogli.

"korzeń zła lezy w monoteizmie" - jest w tym sporo racji, ale zauważ, że spośród trzech głównych religii monoteistycznych, tylko dwie rozpleniły się po świecie, zazwyczaj narzucane siłą (nie zawsze fizyczną). Żydzi, uważając się za "naród wybrany", mają w d..., w co wierzy reszta świata. Nie narzucali się zbytnio innym, choć można dyskutować, na ile wynikało to ze specyfiki ich religii, a na ile z prozaicznego faktu, że przez ostatnie prawie 2000 lat nie mieli realnej możliwości ekspansji, nie mając nawet swojego państwa.

póki mogli, to tez dawali ostro, wystarczy poczytać, jak ekspansji na ziemi obiecanej dokonywali...

ani dziecko, ani mamy, tylko wystarczy uzywać prawidłowej terminologii, i absurd obrony zycia płodu kosztem kobiety dostrzeże chyba kazdy, nie tylko same najbardziej zainteresowane...

sposób, w jaki to zrobił też budzi zastrzeżenia: za błędy inkwizycji, ale tu mozna argumentować, że może błędem były niewystarczające starania w celu eliminacji zagrożeń dla niepodzielnej władzy kościoła. nieewangeliczne metody? toc sami twierdzili, że to z ewangelii natchnienie czerpią? teraz, kiedy cienko piszczą, to twierdzą co innego, ale wystarczy im dać władzy, jak w PL, i pokazują znów, co potrafią. nachapać się czyimś kosztem, to im wychodzi najlepiej...

"wystarczy im dać władzy, jak w PL, i pokazują znów, co potrafią" - i to mnie zaskoczyło, bo miałem nadzieję, że Kościół się jednak ucywilizował. W latach '90 Kościół miał naprawdę znacznie lepszą opinię i większy autorytet (po swojej w większości pozytywnej postawie w PRL, w czasach JPII, kiedy ten był jeszcze postacią powszechnie szanowaną czy nawet uwielbianą, gdy na stanowiskach było wielu hierarchów na poziomie jak Życiński, Gocłowski, Macharski itp., a nie radiomaryjnych inkwizytorów jak dziś). Wystarczyło kilka lat przychylnej władzy, żeby pokazali swoje prawdziwe, odwieczne oblicze.

przykro mi, ale jedyne, co się sprawdza, to nadzór. jak się zaczynają świątki, to się zaczynają wałki, bezkarność rozzuchwala. a nadzoru ze strony rozumnych wiernych nie ma. był nadzór ze strony władz swieckich, i był porządek.